W poniedziałek w Neuss w Niemczech odbędzie się kontrowersyjna aukcja. Dom Aukcyjny Felzmann wystawił na sprzedaż ponad 600 dokumentów i pamiątek związanych z ofiarami nazistowskich obozów koncentracyjnych.
List z Auschwitz za pół tysiąca euro
Wśród licytowanych przedmiotów znajduje się list więźnia z Auschwitz, który trafił do obozu w pierwszych transportach. Cena wywoławcza wynosi 500 euro. Dom aukcyjny oferuje także dokumenty medyczne z Dachau dotyczące przymusowej sterylizacji oraz kartę Gestapo opisującą egzekucję żydowskiego więźnia.
Kolekcja „System terroru część II 1933-1945” liczy 623 pozycje. Organizatorzy planują sprzedać również gwiazdę żydowską z obozu Buchenwald i antyżydowskie plakaty propagandowe.
Komitet Oświęcimski protestuje
Międzynarodowy Komitet Oświęcimski ostro skrytykował planowaną aukcję. Christoph Heubner, dyrektor wykonawczy organizacji, nazwał wydarzenie cynicznym przedsięwzięciem. Podkreślił, że dokumenty ofiar Holokaustu nie mogą służyć celom komercyjnym.
----- Reklama -----
Komitet domaga się odwołania licytacji. Heubner argumentuje, że osobiste dokumenty więźniów powinny trafić do ich rodzin lub do muzeów i miejsc pamięci. Sprzedaż takich pamiątek degraduje je do poziomu zwykłego towaru.
Dom aukcyjny broni się
Organizatorzy licytacji przekonują, że prywatni kolekcjonerzy wspierają badania historyczne. Twierdzą, że ich działalność pomaga zachować pamięć o ofiarach nazizmu. Nie mogą jednak zagwarantować, że nabywcy rzeczywiście kierują się takimi pobudkami.
Przeciwko aukcji zaprotestował także Instytut im. Fritza Bauera z Frankfurtu. Eksperci ostrzegają, że dokumenty mogą trafić w ręce sympatyków skrajnej prawicy. Zakaz handlu takimi przedmiotami mógłby jednak przenieść aukcje do szarej strefy.
Pierwszą część tej samej prywatnej kolekcji sprzedano sześć lat temu. Część nabywców pochodziła z Ameryki.


