Angel Rodado to prawdziwy dobry duch zespołu Wisły Kraków. Mógł zostać w domu, a pojechał do Rzeszowa, by ze stadionu wspierać zespół.
W niedzielę Wisła wygrała 3:0 ze Stalą Rzeszów i ostatecznie zajęła czwarte miejsce w tabeli 1 ligi, co oznacza, że czwartkowy półfinał baraży o Ekstraklasę zagra na własnym stadionie. Rywalem krakowian będzie Miedź Legnica. Początek meczu zaplanowano na godz. 21:00.
Dwa kroki do Ekstraklasy
Jeśli Wisła pokona pierwszego rywala, w finale o Ekstraklasę zmierzy się z Wisłą Płock lub Polonią Warszawa. Jeśli finałowym przeciwnikiem będzie ta pierwsza drużyna – mecz odbędzie się w Płocku. Jeśli w finale krakowianie wpadną na Polonię – podejmą ją na własnym obiekcie. W obu przypadkach mecz rozpocznie się o godzinie 16:30.
Na razie ekipa Mariusza Jopa zrobiła swoje i udanie zakończyła rundę zasadniczą.
Do Rzeszowa z drużyną pojechał Angel Rodado, który tego dnia pauzował za nadmiar żółtych kartek. Mógł zostać w domu.
Rodado pogratulował kolegom
Pauzujący zawodnicy mieli w niedzielę trening. – Zawodnicy, którzy nie przyjechali dzisiaj z nami, z kadrą – mam na myśli tych kartkowiczów – dzisiaj też mieli trening. Więc tutaj, tak jak mówiłem wcześniej, działaliśmy dwudrogowo, żeby oni byli gotowi na czwartek – mówił w niedzielę Mariusz Jop.
Czytaj także: A4 w stronę Krakowa stoi. Za zjazdem na Skawinę płonie samochód.
Rodado trening jednak nie wystarczył, bo pojechał do Rzeszowa, by wspierać zespół. Po meczu wszedł do szatni pogratulować kolegom dobrej gry. To prawdziwy lider tej drużyny!
Zdjęcia: Wisła Kraków