To był prawdziwy koncert Wisły. Piłkarze Białej Gwiazdy od pierwszych minut narzucili swoje tempo i strzelili siedem goli.
Błyskawiczne prowadzenie i rzut karny w 6. minucie
Mecz rozpoczął się idealnie dla przyjezdnych. Już w 6. minucie Angel Rodado został sfaulowany w polu karnym przez bramkarza Kacpra Napieraja. Sam poszkodowany stanął do jedenastki i pewnie pokonał młodego golkipera Znicza.
Hiszpański napastnik kontynuuje swoją świetną formę strzelecką. W zaledwie pięciu meczach sezonu zdobył już siedem bramek.
Pierwsza połowa rozstrzygnęła losy spotkania
Wisła nie zwolniła tempa po objęciu prowadzenia. W 22. minucie Jakub Krzyżanowski podwyższył wynik na 2:0 po precyzyjnym dośrodkowaniu Kacpra Dudy.
Czytaj także; Hałas wróci na Stare Miasto? Co z ciszą nocną w Krakowie?
Tuż przed przerwą, w doliczonym czasie gry, Frederico Duarte ustalił wynik pierwszej części spotkania na 3:0. Portugalski pomocnik wykorzystał zamieszanie po rzucie wolnym Angela Rodado.
Druga połowa przyniosła kolejne gole
Po zmianie stron Wisła nie myślała o oszczędzaniu rywala. W 49. minucie Angel Rodado zdobył swoją drugą bramkę w meczu. Trzy minuty później Julius Ertlthaler podwyższył na 5:0.
Czytaj także: Mieszkańcy mogą odetchnąć. Most Kotlarski z ograniczeniami prędkości dla ich komfortu
Prawdziwe widowisko czekało kibiców w końcówce spotkania. W 78. minucie James Igbekeme huknął zza pola karnego, posyłając piłkę za kołnierz bramkarza. Wynik na 7:0 ustalił w 86. minucie Szymon Kawala, który znalazł się we właściwym miejscu po zamieszaniu w polu karnym.
Znicz Pruszków bez odpowiedzi
Gospodarze przez cały mecz nie potrafili zagrozić bramce Kamila Brody. Obrona Znicza prezentowała się bardzo słabo, nie radząc sobie z agresywnym pressingiem Wisły. Po pięciu rozegranych meczach Biała Gwiazda nadal jest niepokonana. Nie rozegrała jeszcze spotkania, w którym nie strzeliłaby minimum trzech bramek.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku!