Kontrolerzy trzymali nastolatka w autobusie. Wywieźli go 10 km od domu

KS
KS

Niecodzienne zachowanie kontrolerów w komunikacji miejskiej. Nie chcieli wypuścić 17-letniego ucznia. Posiadał on ważny bilet, ale nie miał przy sobie legitymacji szkolnej. Nastolatek został wywieziony 10 km od domu. ZTP nie widzi nic w tym złego.

Sytuacja miała miejsce w autobusie linii 204 z Wieliczki do Krakowa. To właśnie tym pojazdem poruszał się 17-letni Michał. Jednak tego dnia miał sporego pecha.

Michał trafił na kontrolerów biletów. Jednak chłopak miał ważny bilet okresowy, ale nie miał przy sobie legitymacji szkolnej, która prawdopodobnie została skradziona. 

Kontrolerzy nie chcieli wypuścić nastolatka

To wtedy zaczęły się kłopoty nastolatka. Kontrolerzy wlepili mu mandat za posiadanie biletu ulgowego nie mając legitymacji szkolnej. Chłopak chciał współpracować i zgodził się na zapłacenie mandatu, ale musiał zadzwonić do ojca. Poinformował go o sytuacji, dodatkowo prosząc o szybki przelew na kwotę 143 zł.  

Kontrolerka włączyła się do rozmowy i zagroziła, że jeśli nie otrzyma przelewu Blik, nie wypuści chłopaka z autobusu i wezwie policję. Ojciec chłopaka podejrzewał, że może być to próba wyłudzenia pieniędzy. Jednak, kiedy upewnił się, że rozmawia z kontrolerką, odmówił wykonania przelewu i poprosił o wystawienie mandatu kredytowanego.  

Jednak kobieta uparła się, że nie może wystawić wezwania do zapłaty bez potwierdzenia tożsamości przez policję. Ojciec Michała zaproponował, aby kontrolerka wysiadła z synem na węźle wielickim, gdzie mógłby podjechać i uregulować należność.  

Kontrolerka się nie zgodziła i powołała się na zakaz opuszczania pojazdu. Tym samym dała do zrozumienia, że policja przyjedzie na przystanek końcowy Czerwone Maki. Jest to miejsce oddalone o 10 km od przystanku, w którym chłopak miał wysiąść. 

Problemy z płatnością za mandat

Po czasie ojciec wsiadł do autobusu, w którym znajduje się Michał. Zapłacił kartą za mandat, ale kontrolerzy twierdzili, że płatność nie przeszła i kazali mu zapłacić ponownie. Mężczyzna pokazał im potwierdzenie z banku, ale kontrolerzy pozostali nieugięci i odmówili wystawienia mandatu kredytowanego w autobusie. 

Michał i jego ojciec zostali zatrzymani w autobusie i zawiezieni na pętlę Czerwone Maki. Po dojechaniu, na miejscu czekała policja, która potwierdziła tożsamość chłopaka. Po ponad godzinnej jeździe kontrolerzy wystawili wezwanie do zapłaty na kwotę 203 zł.

Ojciec złożył skargę na kontrolerkę

Pan Tomasz był oburzony zaistniałą sytuacją. Postanowił złożyć skargę do Zarządu Transportu Publicznego, domagając się ukarania kontrolerki i wprowadzenia procedur zapobiegających podobnym sytuacjom w przyszłości.

W skardze argumentował, że zmuszenie jego syna do kontynuowania podróży do przystanku końcowego Czerwone Maki stanowiło bezprawne zatrzymanie, ponieważ należność została uiszczona. 

ZTP nie widzi problemu

Jednak ZTP uważa, że kontrolerka zachowała się sumiennie i zgodnie z przepisami. Jedyną rzecz, za jaką przeproszono Michała i jego ojca była awaria terminala. Tym samym pan Tomasz nie odzyskał pieniędzy.

Źródło: Wyborcza.pl

Podaj dalej
1 komentarz
  • „… ZTP uważa, że kontrolerka zachowała się sumiennie i zgodnie z przepisami…”
    Czy aby na pewno ??? Raczej zachowała się w sposób nikczemny i podły, jak typowy ćwok z przerostem ego i potrzebą udowodnienia kto tu ma władzę (mimo że taką władzą dysponuje jedynie policja) !!!
    Miałem kiedyś podobną sytuację, przez co nie zdążyłem na pociąg. Płacąc karę dowiedziałem się, że kontrolerzy nie mogą zmusić pasażera do dalszej jazdy jeśli wysiada, tak jak nie mogą zmusić go do opuszczenia pojazdu, jeśli ma potrzebę kontynuowania jazdy bo na przykład jego miejsce docelowe będzie za 4 przystanki !!!!!!
    Zbadajcie sprawę, a ZTP ma obowiązek udostępnić szczegółowe przepisy dotyczące praw i obowiązków kontrolerów !!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *