Kraków sprząta nielegalne reklamy. Widać efekty, choć do ideału jeszcze daleko

FK
FK

Po latach estetycznego chaosu Kraków usuwa szpecące i porzucone słupy oraz tablice reklamowe – wreszcie widać pierwsze efekty, ale problem nie zniknął całkowicie. To dopiero początek walki o ładny Kraków.

Masowe usuwanie reklam – miasto odzyskuje przestrzeń

W Krakowie trwa szeroko zakrojone usuwanie nielegalnych i pozostawionych bez opieki nośników reklam – to odpowiedź na długoletni problem, o którym wielokrotnie alarmowali mieszkańcy, radni i media lokalne. Jeszcze rok temu takie miejsca jak Rondo Mogilskie, Pilotów, okolice Muzeum Narodowego czy Rondo Chełm były klasycznym przykładem miejskiego chaosu reklamowego: nielegalne „okrąglaki”, stare tablice, odpadające plakaty i szmaty maskujące braki w zabudowie.

Czytaj także: Dramat w Małopolsce. Rzucił się z nożami na policjanta i ratownika, jednego ranił w twarz

Specjaliści i aktywiści wskazywali, że reklamy zdewastowały nie tylko wizualną stronę miasta, ale też ograniczały bezpieczeństwo pieszych i demolowały widok na zabytkowe elewacje. Miasto przez lata borykało się z barierami prawnymi – demontaż mógł się wiązać z wielomiesięcznymi procedurami, koniecznością ustalenia właściciela i ryzykiem odwołań.

Czytaj także: Próba kradzieży w kościele w Nowym Sączu. Sprawcami byli mali chłopcy

Efekty działań – znikają okrąglaki i tablice

Dzięki intensywnym kontrolom i naciskowi społecznemu Zarząd Dróg Miasta Krakowa przystąpił do masowego sprzątania. W praktyce na ulicach coraz wyraźniej widać „kręgi po UFO” – charakterystyczne okrągłe ślady po słupach, które przez lata przyzwyczajały oczy krakowian do bylejakości. Miejsca takie jak Rondo Mogilskie, Pilotów czy okolice Muzeum Narodowego zaczynają wyglądać znacznie schludniej, choć – jak przyznają sami urzędnicy – wciąż pozostało wiele pracy.

Czytaj także: Policja ustaliła, z którego mieszkania w Nowej Hucie wypadła świnia. Co grozi właścicielowi?

O skali wyzwania świadczy liczba zgłaszanych nieprawidłowości: sam radny Łukasz Puła zidentyfikował i zgłosił ok. 70 konstrukcji, których obecność nie miała podstaw prawnych ani waloru estetycznego. Jego wielokrotne interwencje kierowane były do Prezydenta Miasta Krakowa oraz Zarządu Dróg – i wreszcie doczekały się efektu.

„W końcu. Widać różnicę! Ale to nie koniec”

W końcu. Tak w wielkim skrócie można podsumować prowadzone w ostatnim czasie masowe usuwanie nielegalnych i porzuconych nośników reklamy, które od lat szpeciły nasze miasto. Przyznacie sami, że widać różnicę. ŁADny Kraków, charakterystyczne okrągłe pozostałości określa mianem działań sił nadprzyrodzonych… i nie ma co się dziwić – komentuje Łukasz Puła.

Czytaj także: Kulisy obławy na Tadeusza Dudę. Policja ujawnia szczegóły po zakończeniu poszukiwań

Przyznaje, że choć zmiany są widoczne i cieszą mieszkańców, to problem nie został rozwiązany w całości: – Zostało jeszcze sporo „okrąglaków” i tablic, ale trzymam kciuki, że także one podzielą los elementów m.in. z Ronda Mogilskiego, Pilotów, Muzeum Narodowego czy Ronda Chełm.

Czytaj także: Prędzej świnie zaczną latać… Szok w Nowej Hucie! Z bloku na osiedlu Uroczym wypadł prosiak

Problem reklamy wciąż aktualny

Usuwanie nielegalnych reklam jest krokiem w dobrą stronę, ale nadal wymaga stałej kontroli, poprawy przepisów wykonawczych i egzekwowania odpowiedzialności właścicieli. Wciąż pojawiają się nowe „mobilne” reklamy samochodowe, a miejskie tablice często są wykorzystywane przez podmioty, które grają na pograniczu prawa.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku!

Quick Link

Podaj dalej
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *