To tak szybko się nie skończy. Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski zapowiedział, że nie wyobraża sobie, by Anna Maria Potocka nadal była szefową MOCAK-u. A teraz okazuje się, nie może jej zwolnić z pracy.
Na początku października Aleksander Miszalski podjął decyzję ws. dyrektorki MOCAKU-u ″Anna Maria Potocka kończy swoją pracę w MOCAK-u. Cenię jej doświadczenie i wiedzę, ale nie widzę możliwości dalszej współpracy″ – napisał prezydent.
Protest krakowskich artystów
Chodziło oczywiście o zarzuty o mobbing, które wytoczyło wielu pracowników instytucji.
W obronie Potockiej stanęło środowisko krakowskich artystów. Sygnatariuszami listu są m.in. Waldemar Dąbrowski, prof. Jerzy Hausner, Krystyna Janda, Krystian Lupa, Jacek Majchrowski, Andrzej Mleczko, Anda Rottenberg, Andrzej Starmach, Magda Umer, Krystyna Zachwatowicz – w sumie blisko 80 osób.
„Uważamy decyzję usunięcia Marii Anny Potockiej ze stanowiska dyrektora Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK za szkodliwą dla kultury Krakowa” – czytamy w liście.
I dalej: „Wobec takich zasług usunięcie Maszy Potockiej wydaje się rozrzutnością kulturową. Tym większą, że powodem jest wyrok sądu pierwszej instancji, wobec którego nie dano jej szans obrony, bo jako świadek nie mogła się odwołać. Miasto i dyrektorka Bunkra Sztuki odmówili złożenia odwołania”.
Nie zabrakło przy okazji kontrowersji, bo pierwotnie pod listem znalazł się podpis Bartosza Szydłowskiego. Reżyser i dyrektor Teatru Łaźnia Nowa mówił, że stało się tak wbrew jego woli.
— Wiadomość zawierała instrukcje, z kim się kontaktować w sprawie poparcia. Nawet przez chwile nie przyszło mi na myśl, żeby to zrobić – powiedział w rozmowie z Onetem.
Bezradny prezydent
Sprawa żyła swoim życiem, tymczasem okazuje się, że Miszalski nie może ot tak zwolnić Potockiej. Prezydent napisał o tym na portalu X.
″Zgodnie z przepisami ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działaności kulturalnej, zwolnienie dyrektora instytucji kultury jest bardzo trudne, ze względu na wąską listę uprawniających do tego podstaw. Poinformowałem w zeszłym tygodniu, że nie widzę możliwości, by Maria Anna Potocka dalej prowadziła MOCAK. Zaproponowałem jej dwa rozwiązania: odejście za porozumieniem stron lub wypowiedzenie umowy, które skończy się zapewne w sądzie″ – poinformował.
A więc wszystko wskazuje na to, że sprawa skończy się sądzie. A kto wie, czy nie będzie przyczyną większej wojenki w świecie krakowskiej kultury.