Szalony mecz Wisły Kraków. Zdobywcy Pucharu Polski waliczyli, ale to nie wystarczyło.
Wisła Kraków nadal nie jest pewna, czy zagra w barażach. Podopieczni Alberta Rude zremisowali z Zagłębiem Sosnowiec. Mają sporo szczęścia, bo wyniki jak na razie ułożyły się pod krakowian. GKS Tychy przegrał z GKS-em Katowice, a Motor Lublin zremisował ze Zniczem Pruszków. Żeby mieć pewność, że po tej kolejce zdobywcy Pucharu Polski będą dalej w szóstce, która gwarantuje udział w play-offach, musieli zdobyć chociaż punkt.
Zadanie niełatwe, bo ich rywalem była Lechia Gdańsk. Zespół z północy Polski jest już praktycznie pewny, że w następnym sezonie zagra w ekstraklasie. Rude dokonał zmian. Zabrakło Szymona Sobczaka. Napastnik krakowian, w poprzedniej kolejce źle wykonał rzut karny. Niestety, jego błąd kosztował Wisłę dwa punkty.
Wspaniały gol Rodado
Ten mecz miał szalone tempo już od pierwszych minut. Podobnie jak w finale Pucharu Polski, Wisła rzuciła się do ataku. Głową strzelał Joseph Colley, ale uderzył niecelnie. Ataki krakowian nie ustawały. Carlos Mena faulował tuż przed polem karnym gdańszczan.
Do rzutu wolnego podszedł Angel Rodado. Hiszpan zdobył jedną z najpiękniejszych bramek w tym sezonie. To po prostu trzeba zobaczyć!
Akcja przenosiła się z jednej strony boiska na drugą. Dosyć nieodpowiedzialnie przed własnym polem karnym faulował David Junca. Chwilę później gdańszczanie mieli rzut rożny. Chociaż udało się oddalić niebezpieczeństwo od własnej bramki, Lechia przejęła i wycofała do Maksyma Chłania. Pomocnik wspaniałym strzałem z dystansu zdobył wyrównującego gola.
Krakowianie znowu nie mogli skoncentrować się po tym, jak stracili gola. Neugebauer był blisko, ale świetną obroną popisał się Anton Cziczkan. Chwilę później Rifet Kapić trafił w poprzeczkę. Robił się niebezpiecznie…
I nagle, Wisła zdobyła gola. Po rzucie rożnym Bartosz Jaroch uderzył głową. Pokonał bramkarza Lechii, bo pomógł mu Colley, który zasłaniał piłkę golkiperowi.
Niestety, w trzeciej minucie doliczonego czasu sędzia uznał, że Colley nieprzepisowo zatrzymał napastnika Lechii. Arbiter chyba trochę przesadził, bo podyktował „jedenastkę”. Zdziwieni byli nawet piłkarze Lechii. Do rzutu karnego poszedł Tomasz Neugebauer. Na nieszczęście Wisły nie pomylił się. Do przerwy był remis.
Dwie czerwone kartki i porażka Wisły
Rude nie dokonał zmian. I to, jak się okazało był błąd. Junca miał już jedną żółtą kartkę. Kolejną dostał z faul na Meni. Jakby tego było mało, Lechia miała rzut karny. Znowu nie pomylił się Neugebauer…
Było coraz gorzej. Rude dokonał zmian, na boisku pojawił się Eneko Sartustegui i Patryk Gogół. Nie pomogło. Mena napędził akcję skrzydłem i podał do niepilnowanego Chłania. Ukrainiec tylko dołożył nogę. 2:4!
Wisła kończyła mecz w dziewięciu. Bezpośrednią czerwoną kartkę dostał Colley. Obrońca Wisły faulował wychodzącego sam na sam Menę. Po wideoweryfikacji został wyrzucony z boiska. To prawdopodobnie koniec rozgrywek ligowych dla Colleya. Oby Wisła miała baraże, w których będzie mógł zagrać.
I znowu mógł wydarzyć się cud. Rodado strzelał z rzutu wolnego. Trafił w piłkarza Lechii, który musiał pomagać sobie ręką. Sędzia nie miał wątpliwości. To był trzeci rzut karny w tym meczu. Wykorzystał go Hiszpan. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Wisła była tylko o gola od remisu. Na wyrównanie miała pięć minut doliczonych przez sędziego
Walczyli do końca. Na kilka chwil przed ostatnim gwizdkiem, głową na bramkę uderzał Rodado. Niestety, tym razem się nie udało. Wisła przegrała, chociaż dzielnie stawiała czołu przeciwnościom losu. Tylko co z tego, skoro baraże się oddalają?
Wisła Kraków – Lechia Gdańsk 3:4 (2:2)
1:0 Rodado 19.
1:1 Chłan 32.
2:1 Jaroch 44.
2:2 Neugebauer 45. + 3
2:3 Neugebauer 58.
2:4 Chłań 71.
3:4 Rodado 88.
Wisła Kraków: Cziczkan – Jaroch, Uryga, Colley, Juncà – Baena, Sapała, Duda, Goku, Alfaro – Rodado.
Lechia Gdańsk: Sarnawski- Piła, Chindris, Olsson, Kałahur – Żelizko, Neugebauer, Kapić (K) – Mena, Sezonienko, Chłań