Miał strzelać gole dla Wisły, a rozegrał 23 minuty. Odchodzi napastnik, który szefom krakowian będzie śnił się po nocach.
To musi być prawdziwy wyrzut sumienia Jarosława Królewskiego, prezesa Wisły Kraków. Sprowadzony zimą Billel Omrani odchodzi z klubu po trzech miesiącach. Zagrał tylko w dwóch spotkaniach, a po finale Pucharu Polski został odsunięty od drużyny.
Gdy Omrani dołączył do Wisły eksperci łapali się za głowę. Chociaż napastnik ma bardzo bogate CV, bo z Olympique Marsylią grał w Lidze Mistrzów, ostatnie lata to ogromny zjazd w karierze napastnika. Dręczyły go kontuzje i słychać było, że Omrani nie prowadzi się dobrze.
Dla Wisły zagrał 23 minuty. Odchodzi po trzech miesiącach
Dla Wisły rozegrał 23 minuty. Siedem w przegranym 2:3 spotkaniu z Chrobrym Głogów i 16 w meczu, w którym krakowianie przegrali z Motorem Lublin 1:3. Ostatni raz w kadrze pojawił się 13 kwietnia, ale nie wyszedł na boisko. Później zniknął, a po finale Pucharu Polski został odsunięty od drużyny.
– W naszej szatni mamy zasady, na których się opieramy. Jeśli ich nie przestrzegasz, to jesteś poza naszą szatnią. Nie sądzę, by on tutaj jeszcze zagrał – mówił Rude.
Nieoficjalnie mówi się, że Omrani miał dużą nadwagę i nie był w stanie trenować z zespołem.