W piątek 27 czerwca w Starej Wsi doszło do tragedii. 57-letni Tadeusz Duda zastrzelił swoją córkę i zięcia, a ciężko ranił teściową. Po zbrodni uciekł do lasu i przez kilka dni był poszukiwany przez policję. Skala działań była bezprecedensowa – w obławie brali udział kontrterroryści, użyto helikopterów, dronów i wojskowego bezzałogowca.
Trudny teren i problemy z łącznością
Komendant główny policji Marek Boroń podkreślił, że kluczowym wyzwaniem był górzysty teren w rejonie Limanowej. Las, pagórki i brak zasięgu utrudniały prowadzenie akcji. Policyjne zespoły miały kłopoty z łącznością, dlatego sięgnięto po systemy satelitarne Starlink.
Technologia pomaga, ale nie zastępuje ludzi
Policja korzystała z helikoptera Black Hawk oraz dronów, jednak ich skuteczność ograniczał gęsty las. Z powietrza prowadzono obserwację, ale nie dało się zlokalizować pojedynczej osoby ukrywającej się w zaroślach. Część społeczeństwa zarzucała funkcjonariuszom nieudolność, jednak – jak podkreślił Boroń – plan działania był dostosowany do ryzyka oraz specyfiki terenu.
Czytaj także: Zderzenie auta z tramwajem w Krakowie. Kierowca jechał na czerwonym świetle
Dwutorowa strategia: Duda mógł popełnić samobójstwo albo znów zaatakować
Służby brały pod uwagę dwa scenariusze: uciekinier mógł targnąć się na życie, ale nie wykluczano, że zdecyduje się na kolejne zabójstwa. Policja działała ostrożnie, by nie doprowadzić do konfrontacji. Funkcjonariusze zakładali, że Duda może celować w nich z ukrycia.
Czytaj także: Kraków bez nowych podwyżek w 2025 roku? Aleksander Miszalski przedstawił plan
Trop doprowadził do zwłok. Tadeusz Duda nie żyje
Obława zakończyła się 1 lipca wieczorem. Ciało Dudy znaleziono kilkanaście metrów od drogi pomiędzy Limanową a Kamienicą. Miał ranę postrzałową głowy, obok leżała broń. Policja potwierdziła, że przy zwłokach znaleziono list, który może wskazywać, że impulsem do zbrodni było zapoznanie się z aktami sprawy, w której był oskarżony o przemoc domową.
Stary sprzęt, ale wciąż w użyciu
W trakcie akcji część funkcjonariuszy korzystała ze starszych hełmów. Komendant Boroń zapewnił, że choć nie są nowe, spełniają normy ochrony. Dopóki sprzęt jest sprawny i bezpieczny, policja nie może pozwolić sobie na masową wymianę tylko ze względów estetycznych.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku!