Tragiczna śmierć strażaka w Białym Dunajcu. Mężczyzna po bójce w remizie został przewieziony do szpitala, gdzie po 10 dniach zmarł. Prokuratura jednak ma inne zdanie dotyczące zdarzenia.
Śledztwo dotyczy tragicznej śmierci strażaka. Sytuacja miała miejsce na początku sierpnia 2024 roku w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Białym Dunajcu na Podhalu.
Czytaj także: Tragedia w Białym Dunajcu! Strażak pobity przez druha nie przeżył
Śmierć po bójce w remizie
Zobacz
Wtedy to w remizie odbywało się spotkanie strażaków. W jego trakcie doszło do bójki, a po niej Paweł Ziętkiewicz trafił do szpitala w Nowym Targu, gdzie po 10 dniach zmarł. Śledztwo ws. śmierci Pawła prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zakopanem. Jednak teraz “Gazeta Krakowska” poinformowała, że pojawiły się nowe informacje dotyczące śledztwa.
Reklama: Skuteczne wsparcie dietetyczne w zaburzeniach trawienia i wchłaniania.
– Aktualnie zgromadzony w śledztwie materiał dowodowy, na obecnym etapie postępowania nie daje podstaw do przypisania osobom znajdującym się wewnątrz budynku remizy strażackiej w Białym Dunajcu odpowiedzialności karnej za występek z art. 160 § 1 lub § 3 k.k – wyjaśniła w rozmowie z “Gazetą Krakowską” Aneta Hładki prokurator rejonowa w Zakopanem.
Artykuł, który przytoczyła prokurator rejonowa mówi: „Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”, a paragraf 3: „Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 lub 2 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Przyczyna śmierci strażaka
Śmierć strażaka wstrząsnęła Podhalem. W wyniku zleconej sekcji zwłok, biegli uznali, że bezpośrednią przyczyną śmierci 25-latka był krwiak podtwardówkowy mózgu. Jednak nie byli w stanie wskazać w jakich okolicznościach on powstał.
Czytaj także: Budynek w Krakowie nie jest połączony z siecią ciepłowniczą. Miasto nie reaguje.
Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. W listopadzie 2024 uznano, że obrażenia głowy strażaka powstały na skutek upadku i uderzenia o twarde podłoże, wtedy wskazano na kamień, przy którym strażak został znaleziony przez matkę i siostrę.
Czytaj także: Dziś Kraków zatrzyma się na minutę ciszy. Miasto uczci pamięć zamordowanego lekarza.
Jednak z taką oceną zdarzenia nie zgadza się rodzina mężczyzny. Uważają bowiem, że krwiak powstał w efekcie uderzeń w głowę w trakcie bójki w remizie. Z początkiem roku kamień został zabrany do analizy. Badano czy znajdowała się na nim krew zmarłego. Jednak prokuratura do tego momentu nie podała wyników badań.
Czytaj także: Inna forma „ławki dialogu” z prezydentem Krakowa. Spotkanie odbędzie się online
Źródło: Gazeta Krakowska