Grad goli, kontrowersje i powrót po latach. Tak Wisła doszła do finału Pucharu Polski

FK
FK

Piękne gole, wielkie chwile i… kontrowersje. Taka była droga Wisły na PGE Narodowy.

Wisła Kraków, na grę w finale Pucharu Polski czekała 16 lat. Więcej, tym jak zespół Macieja Skorży przegrał krajowe trofeum w rzutach karnych pisaliśmy tutaj. To już historia, a krakowianie z krajowego hegemona stali się w zespołem, który musi grać o awans do elity. Ale mogą dać fanom powód do radości. W czwartek, 2 maja zagrają o piąty w historii Puchar Polski.

Chociaż Pogoń Szczecin nadal liczy się w walce o mistrzostwo Polski, krakowianie w tym sezonie radzili sobie z równie mocnymi rywalami. Droga Wisły do finału była pełna pięknych historii, chociaż nie zabrakło kontrowersji. Emocji nie brakowało.

Były piłkarz prawie pogrążył Wisłę

Zaczęło się od meczu z Lechią Gdańsk. Ligowy rywal krakowian przed sezonem zakontraktował Luisa Fernandeza, według wielu uważanego za najlepszego piłkarza Wisły w ostatnich latach. Hiszpan nie przedłużył kontraktu z trzynastokrotnymi mistrzami Polski, bo liczył na lepsze warunki. Dostał je od Lechii, która latem zmieniła właścicieli.

Luis Fernandez zamienił Wisłę Kraków na Lechię Gdańsk

Krakowianie szybko wyszli na prowadzenie. W 20 minucie gola zdobył Dawid Olejraka. Jak się później okazało to było jego ostatnie trafienie w sezonie.

Mecz był spokojny, wydawało się, że krakowianie pewnie dowiązą wynik. Na zagarze były już 90. minuta, gdy w polu karnym Wisły safulowany został napastnik Lechii. Do karnego podszedł Fernandez. Uderzył zbyt lekko. Kamil Broda, który strzegł tego dnia bramki Wisły bez najmniejszych problemów złapał futbolówkę w ręce. Wydawało się, że Wiśle nie może już przydarzyć się nic złego…

A jednak. W piątej minucie dolicznego czasu gry Joseph Colley interweniował ręką w polu karnym. Tym razem Fernandez się nie pomylił. Do rozstrzygnięcia rywalizacji potrzebna była dogrywka. Wisła rzuciła się do ataku. W 105 minucie ambicją wykazał się Angel Baena, który w polu karnym przytomnie dopadł do piłki, którą bramkarz odibł przed siebie. Dobitka Hiszpana sprawiła, że Wisła postawiła pierwszy krok w drodze do PGE Narodowego.

Walka była zacięta

W kolejnej rundzie krakowianie pewnie pokonali Polonię Warszawa. Beniaminkowi pierwszej ligi strzeliła trzy gole. Do bramki trafił Szymon Sobczak, Bartosz Jaroch i Angel Rodado. Również w 1/8 krakowianie poradzili sobie ze Stalą Rzeszów bez problemów. Wygrali 4:1.

Wisła pokonała Widzew. Sobczak i Rodado bohaterami!

I przyszedł mecz z Widzewem. Fani obu zespółów żyją w przyjaźni. Spotkanie zapowiadano jako wielkie, piłkarskie święto na stadionie w Krakowie. Pojawiło się prawie 27 tys. kibiców, z czego trzy tysiące przyjechały z Łodzi.

Kibice Wisły na meczu z Widzewem

Zespoły długo się badały, grały zachowaczo. Na dziesięć minut przed końcem rzut karny wykorzystał Bartłomiej Pawłowski. Fani Wisły byli już pogodzeni z losem drużyny. Tym bardziej, że Widzew pod wodzą Daniela Myśliwca gra bardzo solidnie.

Fani Widzewa w Krakowie

Zamiast skupiać się na wydarzeniach boiskowych odpalano pirotechnikę. Po tym jak murawę zadymili fani Widzewa sędzia zarządził przerwę. Mecz przerywano tyle razy, że Damian Kos do drugiej połowy doliczył prawie pół godziny. W 22 minucie doliczonego czasu gola na wagę dogrywki zdobył Rodado. Trybuny eksplodowały, ale Kos postanowił sprawdzić sytuację na VAR. Sędziowie odpowiedzialni za wideoweryfikację uważali, że gdy Hiszpan oddawał strzał Igor Łasicki był na spalonym i przeszkadzał obrońcy Widzewa.

Kos uznał bramkę, a Wisła w doliczonym czasie gry wyszarpała zwycięstwo. Na minutę przed końcem meczu gola zdobł Szymon Sobczak. I się zaczęło…

Wielkie kontrowersje po meczu Wisły z Widzewem

Widzew wystąpił do PZPN z wnioskiem o powtórzenie meczu. Wisła musiała odnieść się do zarzutów. Wniosek przyjęto, bo spełnial wymogi formalne.

–  Emocje i rozczarowanie są duże, bo ten zespół ma charakter i ciężko pracuje na sukces, którego w ostatnich dniach jest pozbawiany przez decyzje sędziów. Jako klub dalej będziemy zabiegać, by duch sportu został zachowany i mecz ćwierćfinału Pucharu Polski został powtórzony – tłumaczył Michał Rydz, prezes Widzewa.

Damian Kos podjął kontrowersyjną decyzję

– Prawda jest inna. Dostałeś zasłużony tego dnia wp***dol – i jedna decyzja sędziowska tego nie zmieni. Twój focus powinnien skończyć się na tym, aby sędziowie byli piętnowani – nie klub który tego dnia był lepszy – napisał Jarosław Królewski, prezes Wisły w odpowiedzi na tekst Żelisława Żyżyńskiego, łódzkiego dziennikarza, który bronił Widzewa.

Krakowianie byli przekonani, że polska federacja nie stworzy niebezpiecznego precedensu i nie pozwoli na powtórzenie meczu. Dlatego zanim jeszcze protest został oficjalnie odrzucony rozpoczęli sprzedaż biletów na półfinał..

Kandydat do tytułu zagra z Wisłą o puchar

W którym pokonali Piasta Gliwice. Zespół z ekstraklasy miał trudny moment. Podopieczni Aleksandara Vukovicia, albo przegrywali, albo remisowali. A krakowianie z tego meczu wycisnęli maksa. W pierwszej połowie gola zdobył niezawodny Sobczak. Przed przerwą drugie trafienie dołożył Alfaro. Gliwiczanie odpowiedzieli w drugiej połowie golem Ariela Mosóra, ale nie zdołali wyrównać. Wisła broniła się dzielnie i mądrze. W nagrodę wywalczyła prawo do gry w wielkim finale.

W czwartek krakowianie nie będą faworytem. Ale do finału dostali się dzięki temu, że pokonali drużyny wydawałoby się kadrowo mocniejsze. Szefowie Pogoni Szczecin zapowiadają, że szykują już gablotę na pierwszy w historii puchar. A może krakowianie utrą im nosa i krajowe trofeum po 21 latach wróci na Reymonta?

Podaj dalej
2 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *