Krakowska komunikacja miejska czeka największa fala cięć od lat. Jak informuje Platforma Komunikacyjna Krakowa, Zarząd Transportu Publicznego dostał z magistratu zalecenie szukania aż 10% oszczędności w kursach autobusów i tramwajów. To ponad dwa razy więcej niż w głośnych cięciach z 2022 roku. Mieszkańcy już odczuwają skutki – zawieszenia linii, skrócenia tras i coraz rzadsze kursy. A to dopiero początek problemów.
10% cięć – co to oznacza dla pasażerów?
Według informacji przekazanych przez Platformę Komunikacyjną Krakowa, obecne ograniczenia są bezprecedensowe:
„10% cięć w komunikacji miejskiej – kilka źródeł przekazało nam, że takie zalecenia otrzymało ZTP od góry w Magistracie. Dla porównania, pamiętacie duże cięcia z 2022, kiedy m.in. zabrano 125 z Huty, skrócono 163 do Nowego Bieżanowa czy 142 do Kombinatu, a także zmniejszono częstotliwość np. linii 139 i 124/424? Wtedy te zmiany miały przynieść 'jedynie’ 4% oszczędności. Planowane 10% to zatem ograniczenia na znacznie większą skalę.”
To tłumaczy, dlaczego w ostatnich tygodniach zawieszono kolejne linie, a inne kursują coraz rzadziej. Remonty są wykorzystywane do cięć nawet w rejonach oddalonych od zamkniętych odcinków – wszystko po to, by „zaoszczędzić na siatce połączeń tak bardzo, jak można”.
Czytaj także: Podwyżka opłat za śmieci w Krakowie. Od września zapłacimy więcej
Skąd te cięcia? Winny budżet miasta
Społecznicy nie ma złudzeń, gdzie należy szukać przyczyn:
„Winy za te cięcia trzeba szukać gdzie indziej. W budżecie Miasta na obecny rok przygotowanym przez Prezydenta i ostatecznie uchwalonym przez Radę Miasta przewidziano zbyt małe wydatki na komunikację miejską i stąd obecne rozpaczliwe próby szukania oszczędności.”
Czytaj także: „Błagałem o życie” – wstrząsająca relacja teścia mordercy ze Starej Wsi
To nie ZTP decyduje o cięciach – urzędnicy „jedynie wykonują rozkazy, które dostali od swoich zarządców stojących nad ZTP i za nich zbierają baty”. Platforma apeluje, by nie winić bezpośrednio pracowników ZTP, bo „oni sami mają niejedno zastrzeżenie do obecnego stanu komunikacji miejskiej”.
Czytaj także: W Małopolsce zabraknie wody?! Od czwartku ograniczenia
Co dalej? Obawy o powakacyjną siatkę połączeń
Obecne wakacyjne ograniczenia to „jedynie garstka potrzebnych oszczędności”. Prawdziwe cięcia mogą nadejść po wakacjach, gdy miasto będzie musiało znaleźć pełne 10% oszczędności. Platforma Komunikacyjna Krakowa ostrzega:
„Mamy też spore obawy o to, jaka będzie siatka połączeń po wakacjach. Czy wrócą wszystkie linie, na pełnych trasach? Czy ich częstotliwości będą takie jak przed wakacjami? Niestety perspektywa szukania przez Miasto 10% oszczędności nie napawa optymizmem.”
Czytaj także: Wisła i Wieczysta faworytami w pierwszej lidze? Bukmacherzy ustalili taki sam kurs
Już teraz mieszkańcy wielu dzielnic narzekają na brak dojazdu do centrum, wydłużone czasy oczekiwania i przepełnione pojazdy. Najbardziej cierpią osiedla oddalone od głównych węzłów przesiadkowych, gdzie ograniczenia kursów oznaczają realne wykluczenie komunikacyjne.
Kraków tnie, a potrzeby rosną
W 2022 roku cięcia miały przynieść „jedynie” 4% oszczędności – wtedy zlikwidowano m.in. linię 125 z Nowej Huty, skrócono 163 do Nowego Bieżanowa, a 142 do Kombinatu. Zmniejszono częstotliwość na popularnych liniach 139 i 124/424. Teraz, przy 10% cięciach, skala ograniczeń będzie znacznie większa.
Platforma Komunikacyjna Krakowa podkreśla, że „to wciąż kropla w morzu potrzeb”, a jeśli urzędnicy mają znaleźć pełne 10% oszczędności, „trzeba nastawić się na dalsze zaciskanie pasa”.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku!