Jakaś influencerka wrzuciła do internetu film, w którym prezentuje swoje dzienne wydatki w Krakowie. Młoda pani próbuje udowodnić w ten sposób, że w Krakowie jest drożej niż w Warszawie.
Pani influencerka wrzuciła do internetu nagranie, na którym sprawdza, ile wyda podczas jednego dnia w Krakowie. Nagranie znaleźliśmy na Twitterze.
Pani influencerka twierdzi, że Kraków jest duzo droższy niż Warszawa i wylicza, ile wydała w ciągu dnia: warzywa, makaron i oliwki na targu za 87 zł, perfumy za 120 zł, kawa i ciastko za 37 zł i kolacja w restauracji na dwie osoby za 320 zł, a na koniec Uber za 18 zł. Co ciekawe,… pic.twitter.com/vhRXx8swKQ— Ekonomat (@ekonomat_pl) February 12, 2025
Rano zjadła śniadanie w domu, co, jak twierdzi, kosztowało ją zero zł.
Cud. Rozumiemy, że produkty same wyrosły w lodówce.
Następnie szybko się zebrała i pojechała tramwajem za 4 zł.
Trafiła na Stary Kleparz, gdzie za warzywa, makaron i oliwki zapłaciła 87 zł. Nie wspomina o tym, że zakupiła też baklawę, choć na nagraniu chwali się tą przekąską.
Następnie pani influencerka odwiedziła Mood Scent Bar, aby dokupić coś do urodzinowego prezentu dla przyjaciółki.
Jak mówi:
– Jeśli jeszcze nie byliście w tym sklepie to taki wybór perfum jak tutaj to istne niebo.
Jakby to było uzależnione od tego, czy tu byliście czy nie. A więc jeśli już ty byliście – to wybór perfum zapewne jest dużo gorszy. Ale jeśli nie byliście, to wiadomo: niebo.
Za perfumy pani zapłaciła 120 zł.
Po drodze do domu wstąpiła do Kaffe Bageri, gdzie zapłaciła 37 zł.
– Na wieczór skoczyłam z moją babcią do jednej z moich ulubionych restauracji czyli Mazi – mówi pani influencerka.
Na wieczór. Skoczyła. OK.
W Mazi zapłaciły z babcią 320 zł (czysta dwadzieścia).
Na mieszkanie wróciła uberem za 18 zł.
Na mieszkanie. Wróciła. OK
Cały dzień to koszt 426 zł – podsumowuje ta pani.
I na tej podstawie już wiadomo: Kraków jest droższy niż Warszawa. Proponujemy Nobla w dziedzinie ekonomii.
Jakie wnioski mamy z tego materiału? Uważajcie, co oglądacie w internecie. I sprawdzajcie, co oglądają wasze dzieci. Bo mogą skończyć marnie.
Teksty w dziale publicystyka są subiektywną formą literacką wyrażającą zdanie autora, które nie musi pokrywać się ze zdaniem redakcji.
xDDDDDDDDD