Tragiczny wypadek w Groniu. Prokuratura sprawdza, czy ratownicy popełnili błąd podczas reanimacji 27-latka

FK
FK

Śmiertelny wypadek rowerzysty w Groniu 16 kwietnia 2025 roku wstrząsnął Podhalem. 27-letni mężczyzna zginął po zderzeniu z ciężarówką. Teraz prokuratura bada, czy podczas akcji ratunkowej nie doszło do błędu medycznego, który mógł mieć wpływ na tragiczny finał.

Dramatyczny wypadek i walka o życie

Do wypadku doszło w środę, 16 kwietnia, w miejscowości Groń w gminie Bukowina Tatrzańska. 27-letni rowerzysta zderzył się z samochodem ciężarowym i doznał bardzo poważnych obrażeń. Na miejscu natychmiast pojawiły się służby ratunkowe. Najpierw reanimację prowadzili świadkowie i strażacy z OSP, a później przejęli ją ratownicy medyczni z Bukowiny Tatrzańskiej. Mężczyzna został zaintubowany i przewieziony do szpitala w Nowym Targu, gdzie niestety zmarł mimo ponad godzinnej walki o życie.

Podejrzenie błędu podczas intubacji

Jak informuje m.in. „Gazeta Krakowska” i Onet, pojawiły się poważne wątpliwości co do przebiegu akcji ratunkowej. Lekarz dyżurujący na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Nowym Targu stwierdził, że pacjent był nieprawidłowo zaintubowany – rurka intubacyjna została wprowadzona do żołądka, a nie do płuc. Oznacza to, że przez kilkadziesiąt minut podczas reanimacji tlen mógł być pompowany nie do układu oddechowego, lecz do żołądka. Ta informacja znalazła się zarówno w dokumentacji medycznej, jak i w akcie zgonu, które obecnie analizuje prokuratura.

Ratownicy odpierają zarzuty

Koordynator Zespołów Ratownictwa Medycznego w Zakopanem, Paweł Mickowski, stanowczo odpiera zarzuty. Podkreśla, że ratownicy, którzy przyjechali do Gronia, należą do najbardziej doświadczonych w zespole – jeden z nich jest instruktorem szkolącym strażaków od 10 lat, drugi ma 12 lat pracy na karetce. Mickowski opisuje, że po intubacji natychmiast zastosowano kapnometr, który potwierdził obecność dwutlenku węgla w wydychanym powietrzu – co świadczy o prawidłowym położeniu rurki. Dodatkowo ratownicy osłuchali klatkę piersiową i rozpoznali odmę płucną, co również sugeruje, że rurka była w płucach. Koordynator przyznaje, że podczas przekazywania pacjenta w szpitalu doszło do incydentu – butla z tlenem spadła i pociągnęła rurkę intubacyjną, która się wysunęła. Anestezjolog poprawił jej położenie i kontynuował reanimację, jednak życia 27-latka nie udało się uratować.

Mickowski podkreśla, że ratownicy podjęli heroiczną walkę o życie pacjenta, mimo że obrażenia były skrajnie ciężkie i kwalifikowały się do stwierdzenia zgonu już na miejscu. „Podejmujesz ostatnie wysiłki, jakie tylko możesz, żeby wykorzystać każdą dostępną możliwość. To jest przykre, że tu chłopaki zostali niesłusznie oskarżeni. Nikt nie widzi tego, że podjęli transport, nikt nie wykaże tego, że działali na miejscu. Próbują nam zarzucić, że myśmy zrobili krzywdę pacjentowi” – mówi koordynator.

Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci

Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zakopanem. Zlecono sekcję zwłok, która ma dać odpowiedź nie tylko na pytanie, jakie obrażenia odniósł 27-latek w wyniku wypadku, ale również czy doszło do błędu medycznego podczas reanimacji i transportu. Kluczowe będą ustalenia biegłych i analiza dokumentacji medycznej.

Podaj dalej
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *