Lech Poznań pokonał Cracovię 2:1. Krakowianie długo stawiali opór, wyrównali w drugiej połowie, ale ostatecznie musieli uznać wyższość Kolejorza.
Lech otwiera wynik, Cracovia nie odpuszcza
Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia gospodarzy. Lech już w pierwszych minutach stworzył sobie kilka groźnych okazji, a Cracovia odpowiadała kontrami i próbowała zaskoczyć Bartosza Mrozka. W 38. minucie poznaniacy dopięli swego – Ali Gholizadeh zagrał w pole karne, a Mikael Ishak płaskim strzałem z dziesięciu metrów pokonał Henricha Ravasa, otwierając wynik meczu. Do przerwy Lech prowadził 1:0, choć Cracovia miała swoje szanse, by wyrównać.
Gol Kakabadze i szybka odpowiedź Lecha
Po zmianie stron Pasy ruszyły do odrabiania strat. W 70. minucie Bartosz Biedrzycki odebrał piłkę rywalowi z boku pola karnego, dośrodkował, a Otar Kakabadze wbiegł w pole karne i pewnym strzałem wyrównał na 1:1. Wydawało się, że Cracovia wraca do gry i może powalczyć o pełną pulę.
Radość krakowian nie trwała jednak długo. Już sześć minut później Lech odzyskał prowadzenie – Mikael Ishak asystował przy trafieniu Afonso Sousy, który popisał się precyzyjnym uderzeniem z około 17 metrów, a piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki Ravasa. Gospodarze znów byli na prowadzeniu.
Cracovia walczy do ostatniego gwizdka
W końcówce spotkania Pasy rzuciły wszystkie siły do ataku, starając się wyrównać. Lech jednak dobrze się bronił, a Mrozek nie dał się pokonać po raz drugi. Ostatecznie to poznaniacy cieszyli się z kompletu punktów, choć Cracovia zostawiła na boisku mnóstwo zdrowia i pokazała, że potrafi walczyć z czołówką ligi.