Zdobyła medal na igrzyskach olimpijskich, na który miało jej nie być. Niesamowita historia Aleksandry Jareckiej z Krakowa.
Brązowy medal polskich szpadzistek w Paryżu to nie tylko sportowy sukces, ale i historia godna scenariusza filmowego. Główną bohaterką tego dramatu okazała się Aleksandra Jarecka, która w meczu o trzecie miejsce z Chinami zadała decydujące ciosy, ratując medal dla Polski.
Jarecka zdobyła medal igrzysk olimpijskich. A miało jej nie być w Paryżu…
Zaledwie kilka miesięcy wcześniej Jarecka walczyła o coś więcej niż olimpijski krążek – o samą możliwość startu w igrzyskach. Polski Związek Szermierczy, wbrew wynikom rankingowym, początkowo nie widział dla niej miejsca w kadrze. Dopiero po burzliwej debacie w środowisku i interwencji jej macierzystego klubu AZS AWF Kraków oraz Polskiego Komitetu Olimpijskiego, szpadzistka została włączona do składu.
Jarecka wykorzystała swoją szansę w spektakularny sposób. W kluczowym momencie pojedynku z Chinkami, gdy zegar pokazywał ostatnie sekundy, to właśnie ona zadała trafienie wyrównujące. W dogrywce ponownie udowodniła swoją wartość, zdobywając punkt na wagę brązowego medalu.
Ten sukces nie tylko przypieczętował miejsce Jareckiej w czołówce polskich szpadzistek, ale też pokazał, jak ważna jest determinacja w dążeniu do celu. Od niemal pominiętej w składzie do bohaterki olimpijskiej – taka droga Aleksandry Jareckiej na pewno przejdzie do historii polskiego sportu.
