Dla fanów sportów zimowych to najgorsza zimowa w historii ostatnich kilkudziesięciu lat. Brak śniegu sprawia, że wiele wyciągów w regionie nie działa nawet w szczycie sezonu, a w innych narciarze ślizgają się po sztucznej podróbce śniegu.
Ta zima wygląda jak narciarski armagedon. Małopolska była zimową stolicą Polski i jest nią nadal, ale charakter wypoczynku mocno się zmienia. W regionie mamy około 60 nowoczesnych stacji narciarskich i wszystkie mierzą się z tym samym, dość poważnym problemem. Brakiem śniegu.
Zobacz więcej
Śniegu brakuje nawet na Kasprowym Wierchu
Niektórzy walczą i naśnieżają ile się da. Zapraszają narciarzy, zachęcając ich „idealnymi warunkami”, ale mowa oczywiście o sztucznym śniegu, który nigdy nie da takiej przyjemności z jazdy co prawdziwy puch.
Problem mają nawet wysoko położone ośrodki. Na Kasprowym Wierchu czynna jest tylko trasa w Hali Gąsienicowej, ale pokrywa śniegu wynosi maksymalnie 60 centymetrów. A to oznacza wystające skały i kamienie.
Co ambitniejsze ośrodki wykorzystują obecne ochłodzenie, naśnieżają i próbują walczyć o turystę. Inne już się poddały.
A co jeśli kolejne zimy będą wyglądać tak samo? Przed małopolską turystyką duże wyzwania, by przebudować ofertę dla osób chcących zimą wypoczywać w naszym regionie.