Jarosław Królewski wyliczył, że minęło 1000 dni odkąd objął rolę prezesa Wisły Kraków.
Z tej okazji prezes Białej Gwiazdy opublikował emocjonalny wpis. Jak twierdzi, początkowo pojawił się tu tylko na… chwilę.
Emocjonalny wpis Jarosława Królewskiego
Oto pełna treść wpisu Jarosława Królewskiego:
W styczniu 2019 roku pojawiłem się dosłownie na chwilę, aby w krytycznym momencie dla Wisła Kraków wnieść odrobinę nadziei i optymizmu.
Czytaj także: Wiślacy powołani do młodzieżowej reprezentacji Polski. Debry Krakowa zagrożone?
Nie przypuszczałem wtedy, mając niewiele ponad 32 lata, że życie napisze dla kogoś, kto zawsze chciał być latarnikiem, tak niezwykły scenariusz.
Dziś mijają dokładnie 1000 dni, odkąd – tuż po spadku klubu do I ligi – objąłem rolę prezesa Wisły Kraków, a w konsekwencji również głównego akcjonariusza.
To doświadczenie jest absolutnie wyjątkowe – rozwijające w każdym wymiarze. Nie do kupienia za żadne pieniądze, a jego efekty odczuwa się przez całe życie. Każdy, kto kiedykolwiek prowadził dużą organizację sportową, a jednocześnie był jej właścicielem w młodym wieku, wie, że nie da się tego porównać z niczym innym. Odpowiedzialność jest ogromna – i często nie pozwala zasnąć w spokoju.
Mam jednak szczęście do ludzi. W Synerise i w Wiśle Kraków spotykam tych, wielu którzy chcą ze mną przenosić góry. Dzięki nim obie organizacje, którymi kieruję, pozostają ambitne i odważne – niezależnie od krótkoterminowych rezultatów. Muszą takie być, bo są nośnikiem ważnych społecznych wartości.
Czytaj także: Wisła ściąga kolejnego piłkarza. To reprezentant kraju
Wisła nie ma dziś najbogatszego właściciela – trudniej jest oddać niemal wszystko, co się ma, niż część ogromnego majątku. Nie ma też właściciela, który jest najmądrzejszy (to za moment).
Ma kogoś takiego, jak nowe pokolenie Łemków/Polaków – ludzi, którzy swoją przyszłość muszą wywalczyć: uczyć się, być ambitni, odważni i świadomi swojej wartości.
Życzę Wam na tą moją rocznicę, Wiślacy i Wiślaczki, aby jubileuszowy rok 2026, w którym nasz ukochany klub będzie świętował 120-lecie, był czasem wielu radości. Dla mnie to również symboliczny moment – kończę wtedy 40 lat. Nowe wyzwania na pewno nam się przydadzą
Walczymy dalej
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku!