W sobotę wieczorem, 14 czerwca, zakopiańska policja rozpoczęła intensywne poszukiwania trójki młodych osób z województwa lubelskiego. Powodem alarmu był brak kontaktu z grupą oraz informacja, że mogą być w kryzysie emocjonalnym.
Jak rozpoczęły się poszukiwania?
Wszystko zaczęło się od zgłoszenia, które wpłynęło do małopolskiej policji w sobotę wieczorem. Wynikało z niego, że w Zakopanem mogą przebywać młode osoby, które znalazły się w trudnej sytuacji psychicznej. W związku z tym funkcjonariusze natychmiast rozpoczęli działania poszukiwawcze. Zaginieni byli ostatni raz widziani w rejonie Doliny Białego, a od momentu wyjścia z centrum Zakopanego nie było z nimi żadnego kontaktu.
Przebieg akcji poszukiwawczej
Policja potraktowała sprawę bardzo poważnie, bo w grę wchodziło realne zagrożenie dla życia i zdrowia tych osób. Do akcji włączyli się ratownicy TOPR, którzy przeczesywali górskie szlaki, a komunikaty ze zdjęciami poszukiwanych szybko obiegły media społecznościowe. W poszukiwaniach pomagali także internauci, przekazując każdą możliwą informację.
Pierwszą z zaginionych, 20-letnią kobietę, odnaleziono około godziny 19:30 przy jednym ze szlaków. Została przewieziona do szpitala, jednak nie była w stanie powiedzieć, gdzie mogą znajdować się jej znajomi. Po policyjnych komunikatach pojawiły się sygnały, że pozostałe osoby mogą podróżować pociągiem. O północy, na stacji PKP w Suchej Beskidzkiej, policjanci odnaleźli 19-latkę i 21-latka. Ostatnią osobę zlokalizowano po godzinie 3:00 w jednym z zakopiańskich hoteli. Zarówno ona, jak i pozostali uczestnicy zdarzenia, trafili pod opiekę lekarzy. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Czytaj także: Dramatyczny finał pościgu policyjnego. Potrącono policjanta.
Dlaczego wszczęto alarm?
Policja prowadzi teraz czynności wyjaśniające okoliczności zaginięcia i sprawdza, co dokładnie wydarzyło się w Tatrach. Służby podkreślają, że szybka reakcja była konieczna ze względu na sygnały o kryzysie emocjonalnym oraz brak kontaktu z młodymi ludźmi przez dłuższy czas.
Czytaj także: Milczenie bywa szansą. Nie wykorzystał jej Filip Chajzer [OPINIA]