Po niesamowitym meczu w Belgii wiślacy wrócili do Polski, by rozpocząć regularne punktowanie w lidze. Nic z tego!
Trener Kazimierz Moskal po raz pierwszy wstawił do wyjściowego składu Jamesa Igbekeme. A więc od pierwszej minuty posłał na boisko wszystko co ma najlepsze. Choć kibice pewnie chętnie zobaczyliby od początku Oliviera Sukiennickiego.
Cuda w bramce Kotwicy
Krakowianie stracili gola na początku meczu po rzucie rożnym, a potem długo nie potrafili doprowadzić do wyrównania.
Cuda w bramce gospodarzy wyczyniał Marek Kozioł. Golkiper Kotwicy bronił w najtrudniejszych sytuacjach. Błysnął w pierwszej połowie, a po przerwie – gdy obronił w dwóch świetnych sytuacjach Łukasza Zwolińskiego – wiślacy stworzyli mnóstwo okazji do zdobycia gola, ale w pewnym momencie chyba przestali wierzyć, że kiedykolwiek go pokonają.
Zobacz więcej
Ale nie wszyscy… W ataku Białej Gwiazdy dwoił się i troił Angel Rodado, ale wielokrotnie i on musiał uznać wyższość bramkarza Kotwicy. Strzelał z akcji, z rzutów wolnych, a nawet rożnych – i za każdym razem nic z tego. On jednak tak łatwo się nie poddaje i w końcówce znów uratował Wisłę.
Szalony rajd Rodado
Hiszpan zdecydował się na szalony rajd i nawet nie myślał i tym, by komuś podać. Minął jednego rywala, a potem posłał piłkę wprost do siatki.
W końcówce obie drużyny miały swoje sytuacje, ale więcej goli już nie padło. A więc Wisła znów się potknęła. Ma w tym sezonie na koncie już pięć meczów ligowych, a raptem jedno zwycięstwo. 6 punktów w 5 meczach – to nie jest średnia, która może dać choćby awans do baraży.
Wiślakom coraz bardziej uciekają czołowe drużyny. Bruk-Bet ma nad wiślakami już 16 punktów przewagi. GKS Tychy jedenaście. Fatalny początek sezonu w wykonaniu wiślaków trwa nadal.
Kotwica Kołobrzeg – Wisła Kraków 1:1 (1:0)
1:0 Kozajda 14
1:1 Rodado 83
Wisła: Cziczkan – Jaroch, Uryga, Łasicki (46. Biedrzycki), Mikulec (78. Baena) – Starzyński, Igbekeme (63. Gogół), Carbo, Duarte (55. Zwoliński), Kiss (46. Sukiennicki) – Rodado.
